Photobucket Photobucket photobucket Photobucket Photobucket Photobucket

Meekhański adwent 2020

Meekhański adwent rozpoczynamy w tym roku od czytania raportów Szczurzej Nory, która - jak powszechnie wiadomo - wysyła swoich agentów we wszystkie rejony Meekhanu. I tak wierni szpiedzy donoszą, jak wygląda okres przedświątecznej zadumy na Północy: 

Zima nigdy nie zaskakuje górali, płozy ich sań są zawsze przygotowane do trudnych warunków drogowych. Stoki naśnieżają się same dzięki błogosławieństwu Pani Lodu, a w każdym domu meekhański adwent rozpoczyna się od strojenia kóz. Dzieciaki ganiają mniejsze osobniki celem zawieszenia na nich ozdób, by potem samemu być gonionym i nadziewanym przez większe osobniki. Najwięksi śmiałkowie zachodzą w rejony zamieszkane przez aherów, by podrzucić im owcze truchła z zaszytą w środku siarką. Mieszkańcy okolic przybrzeżnych silą się na uprzejmość wobec Nesbordczyków i w tym wyjątkowym okresie nie obrzucają piratów łajnem. Wieczorami leje się bimber ku pokrzepieniu serc, a najstarsi górale i góralki kłócą się nad gomułkami serów, co cenią w życiu najbardziej - Meekhańczyków czy może kozy? Statystyki sugerują, że kozy jednak wygrywają.


Meekhański adwent u Issaram pozostaje w sferach głębokiej tajemnicy, gdyż obcym do afraagry wstęp jest wzbroniony, a pomiędzy skałami można natknąć się jedynie babki z piasku z zatkniętymi truchełkami skorpionów bądź piszczelami przeciwników Wielkiej Matki. Dlatego zapytaliśmy Ogary wysłane na Dalekie Południe, jak wygląda tam okres przedświąteczny i otrzymaliśmy taki oto raport: 

Tubylcy pieką non stop niewyobrażalne ilości pierników, więc powietrze na targach przesycone jest zapachem przypraw i zwyczajny Meekhańczyk nie jest w stanie powstrzymać się przed kichaniem bądź utopieniem we własnej ślinie. Dzieciaki stroją słonie girlandami kwiatów, a te potworne zwierzaki oblewają smarkaczy wodą. W karawansejarach obstawiane są zakłady, czy z nieba spadnie popiół, czy może jednak deszcz? Wieczorami na jeziorze Kses obserwujemy rytuał puszczania stateczków z zapalonymi papierowymi lampionami. Staruszkowie mamrotają modlitwy do Pana Światła, podczas gdy niewolnicy swoje modły do Wielkiej Matki zapisują na karteluszkach, które zakopują w babkach z piasku. Na torach Białego Konoweryn odbywają się wyścigi na bawołach, w których biorą udział zarówno starsi, jak i młodzi przedstawiciele Rodów. Niestety, poważne niepokoje wpływają na świąteczną atmosferę. Wszyscy mają nadzieję na spokojne święta.


Adwent na Wschodzie pachnie serową zupą i parującymi ciastami prosto z pieca. Dzieciaki przynoszą zerwane przy Uroczyskach rośliny, które zawieszają na płotach domów. Magiczne badyle świecą w ciemności nocy, nadając chałupom zjawiskowy wygląd. Na północnym obszarze Wielkich Stepów organizowane są wyścigi reniferów, podczas gdy na pozostałych terenach wyznawcy Laal i Gallega biorą udział w gonitwach konnych, zawieszając spory na czas adwentu. U Wozaków wieczorami popija się nalewki i snuje opowieści w wysokiej mowie. Se-kohlandczycy śpiewają kolędy przy ogniskach i tańczą do wtóru muzyki brzękadeł. Meekhańczycy wyplatają girlandy z jemioły i ostrokrzewu, by udekorować nimi drzwi domostw. Kupcy kłaniający się Pani Losu zanoszą datki do jej świątyni, prosząc Eyfrę o błogosławieństwo i pomyślność w handlu. Najweselej zbliżający się koniec roku świętują członkowie czaardanów. Oprócz odwiedzin na lokalnych jarmarkach, jeźdźcy spotykają się w karczmach i na wioskowych festynach, gdzie snują historie o przygodach z minionych miesięcy. Jak powiadają, łaska bogów na pstrokatych koniach jeździ, ale warto dbać o chabety i odwiedzać kowala, nie szczędząc grosza, gdyż nawet najzwyklejszy wałach decyduje o przeżyciu na Małych i Wielkich Stepach.


Adwent w Ponkee-Laa zaczyna się od hucznych obchodów rocznicy odparcia nesbordzskich piratów, którzy trzydzieści lat temu najechali Perłę Wybrzeża. Co roku dzieciaki próbują spalić dzielnicę magów, a czarnoksiężnicy, żakowie i wszelkiego rodzaju szemrani lokatorzy d'Artweny przeklinają urwisów i ciskają w nich zaklęciami, wodnymi bombami lub resztkami jedzenia. Tradycyjnymi świątecznymi potrawami w Ponkee-Laa są grochówka, wędzone ryby oraz nadziewane kremem orzechy z ciasta. Na Elharan urządzane są zawody kajakowe - młodzi kapłani Dress, Bliźniąt Mórz i innych świątyń ścigają się ku uciesze gawiedzi, by na jednym z progów wodnych przejść do drugiej fazy rozgrywki: wysiadają z łupinek i rozpoczynają walkę na kije. Ostatni trzymający się na nogach akolita zdobywa największe datki dla przybytku swego bóstwa. Zamożni z Wysokiego Miasta ozdabiają rezydencje lampionami i girlandami. Biedacy z dzielnicy portowej podczas adwentu mogą liczyć na wsparcie Ligi Czapki. Odwiedzający port Ar-Mittarczycy kręcą z niedowierzaniem głową, gdy zaglądają na targi i widzą Seehijczyków dokonujących wymiany handlowej z tubylcami, ale dekret księcia Fiilandu zakazuje im chwytania niewolników i wdawania się w otwarte walki z Perłą Wybrzeża. Ostatni dzień adwentu kończy procesja kapłanów świątyni Reagwyra obnoszących Dengothaag po całym Ponkee-Laa.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

W jakiej kolejności czytać Meekhan? (Uszeregowane chronologicznie tomy "Opowieści z meekhańskiego pogranicza" oraz opowiadania)

Dusza pokryta bliznami (Fragment - Pyrkon 2023) - ALTSIN

Szósty tom Meekhanu w 2021 roku!